𝒲𝒶𝓃𝒾𝓁𝒾𝑜𝓌𝑒. 𝒞𝓏𝑒𝓀𝑜𝓁𝒶𝒹𝑜𝓌𝑒. 𝒞𝒽𝒶𝒷𝓇𝑜𝓌𝑒. Takie jest moje drożdżowe. Upiekłam wczoraj dwa. Jedno nawet przetrwało do rana, więc udało się mi sfotografować wypiek o poranku. Drugie mniejsze, po wieczornym spacerze z psami, znikło. Ale przecież drożdżowe najlepsze jeszcze lekko ciepłe, to tak na usprawiedliwienie🙂. Chociaż tym razem dzięki temu, że do ciasta dodałam same żółtka, zachowuje ono świeżość następnego dnia. Nastawiłam rozczyn z 50g świeżych drożdży, niewielkiej ilości lekko ciepłego mleka, łyżki cukru i łyżki mąki. Następnie wymieszałam robotem 4 żółtka z 200g cukru drobnego, wsypałam wanilię wydrążoną z dwóch lasek. Dodałam 500g przesianej mąki z rozczynem i 125g mleka. Na końcu wyrabiania, wlałam 60g rozpuszczonego i ostudzonego masła. Odstawiłam na grzejnik, przykryte do wyrośnięcia. Gdy podwoiło objętość, przełożyłam do dwóch blaszek (można do jednej dużej) wysmarowanych masłem i oprószonych bułką tartą. Mniej więcej w połowie przekładania, na ciasto wysypałam groszki z białej czekolady. Przykryłam drugą częścią ciasta. Odstawiłam do ponownego wyrośnięcia na około 30 minut. Upiekłam w temperaturze 190 stopni - u mnie trwało to około 30 minut, ale zależy to od piekarnika- trzeba kontrolować czas pieczenia. Po wystygnięciu, polukrowałam i posypałam płatkami chabra.